Forum Szkoła Magii i Czarodziejstwa Dragons Strona Główna Szkoła Magii i Czarodziejstwa Dragons
http://seria-dragons.blog.onet.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zgłoszenie:):):)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Szkoła Magii i Czarodziejstwa Dragons Strona Główna -> Zgłoszenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yzusia
Gość





PostWysłany: Śro 18:50, 30 Maj 2007    Temat postu: Zgłoszenie:):):)

*mam 16 lat
*próbka twórczości:
Na ulicy Westham Street, na przedmieściach Californii stał mały dom. Był on opuszczony już od kilku lat. Mimo, że ładny i przytulny nikt nie chciał go kupić. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy zdziwili się kiedy pewnego wieczoru zapaliło się w nim światło, a na podjeździe stał motor. Przystojny brunet mieszkający w sąsiednim domu widząc w oknie ładną blondynkę zaniemówił. Uśmiechnął się do siebie widząc kto będzie obok niego mieszkać. Podszedł do okna chowając się za firanką i spojrzał w sąsiednie okno. Przyjrzał się bliżej młodej kobiecie. Miała jasne włosy sięgające do ramion, kręcące się na końcówkach. Oczy miała jakby szare, a zarazem zielone. Były one takie nieobecne, nie było w nich żadnych uczuć. Cera blada, przezroczysta, długa szyja, drobne ciało. Dla niego była cudowna, piękna jak anioł. Każdy jej cal był idealny. Wpatrywał się w nią przez jakiś czas w milczeniu, patrzył jak rozpakuje swoje rzeczy. Nagle usłyszał krzyk dobiegający z dołu jego domu, przez chwilę nie reagował, ale kiedy krzyki nasiliły się zbiegł szybko do kuchni nie zamykając za sobą okna.

***

Amy Reminqton położyła na ziemi bagaże, aby sięgnąć do torebki po klucze. Wyciągnęła je i otworzyła drzwi. Weszła do przytulnego pomieszczenia. Rozejrzała się dookoła i pokiwała z uznaniem głową. Warunki były dobre, czysto, miło i przede wszystkim spokojnie. Położyła torby obok komody, ściągnęła buty i na boso przeszła po miękkim dywanie, który był przyjemny w dotyku. Weszła do małej kuchni, w sam raz dla jednej osoby. Malutki stolik, kuchenka tylko najważniejsze rzeczy. Tak samo reszta domu. Jeden pokój, malutka łazienka, nic więcej nie potrzebowała. Była szczęśliwa, chyba pierwszy raz w życiu. Ktoś kto zobaczyłby ją z boku nigdy nie powiedział by, że dziewczyna się cieszy lecz dla niej ten jednej niezauważalny, blady uśmiech to wyraz szczęścia. Usiadła na małym krzesełku i westchnęła. Po jej policzku popłynęła łza. Szybko ją otarła, przecież obiecała sobie, że już nigdy nie będzie płakać. Wyciągnęła portfel z torebki i wyszła z domu. Musi kupić coś do jedzenia. Szła wolno chodnikiem rozglądając się po okolicy i oddychając świeżym powietrzem, poczuła się wolna jak ten lekki wietrzyk unoszący się w powietrzu. W pewnym momencie uświadomiła sobie, że nie wie gdzie jest sklep. W pobliżu nikogo nie było. Popatrzyła bezradnie na drogę, westchnęła i ruszyła dalej. Jednak nigdzie nie mogła dostrzec marketu. W oddali dostrzegła boisko, ruszyła w tamtą stronę. Podeszła do siatki, chłopcy grający w piłkę nożną patrzyli na nią i gwizdali.
-Co jest laska? – zapytał jeden z nich, obrzydliwy jak zresztą każdy mężczyzna. Nienawidziła ich wszystkich, dla niej każdy z nich to cham, prostak i zboczeniec. W duchu bała się, lecz nie dała tego po sobie poznać, zawsze tak reagowała na widok płci męskiej, panicznie się bała. Zignorowała słowa chłopaka i zapytała o sklep.
-A po co ci sklep? Zostań i zagraj z nami – zaśmiał się inny.
-Tak, my możemy z tobą zagrać jeśli chcesz – jeszcze inny uśmiechnął się obleśnie. – I w co chcesz. – dodał po chwili.
Dziewczyna zaczęła się trząść. Jej twarz zbladła jeszcze bardziej, a w oczach pojawiły się łzy paniki.
-Zostawcie ją! – krzyknął jeden z nich. – Nie widzicie, że jej to nie bawi? Zamknijcie ryje.
-Nie widzisz jaka napalona? – zarechotał któryś.
Amy rozpłakała się i pobiegła przed siebie odprowadzana głośnym śmiechem chłopaków. Była tak przejęta, że nie zauważyła jak wypadł jej portfel. Dobiegła szybko do domu głośno dysząc i weszła do środka. Padła na łóżko i głośno się rozpłakała. Oczy jej ciążyły, była zmęczona. Otarła łzy, obiecała sobie, że więcej nie będzie płakać! A tu co? Przykryła się kocem i zasnęła niespokojnie. Kilka godzin później obudziła się. Na dworze było już ciemno, chciała zasnąć znowu, ale nie potrafiła. Kilka godzin męczyła się, aż w końcu wstała z łóżka.

***
Usłyszała dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i otworzyła. Na zewnątrz stała grupa chłopców. Tych samych co widziała na boisku.
-Nie zaprosisz nas, mała? – zapytał jeden z nich i wszedł do środka.
-Wynoście się – powiedziała spokojnie. Nie chciała znowu się rozpłakać.
-Spokojnie, tylko chwilę ci zajmiemy. – rozsiedli się w salonie. – Masz piwo?
-Nie mam. – odparła spokojnie.
Roześmiali się.
-Co rodzice zabraniają?
W pierwszej chwili miała ochotę powiedzieć, że mieszka sama, ale po chwili stwierdziła, że było by to samobójstwem.
-Lepiej stąd idźcie zanim wróci mój ojciec – skłamała.
-Oj, bo się przestraszymy. – prychnął blondyn.
-Czego wy ode mnie chcecie? – zapytała poirytowana.
-W sumie to niczego… - odezwał się znowu blondyn. – My żartowaliśmy, nie traktuj nas tak poważnie, nie musisz się nas bać. – uśmiechnął się szeroko.
-Ta… ale moglibyście nie być tacy niewychowani i nie pchać się komuś do domu bez zaproszenia. – była zdenerwowana. Ci chłopcy działali jej na nerwy.
-Wczoraj się nas nieźle przestraszyłaś….ale ok., idziemy jak nie masz ochoty na towarzystwo. – wstali.
-Tylko nie musisz być taka sztywna. – odezwał się brunet. –Wiesz, brakuje ci poczucia humoru. Spadamy chłopaki, nie mam czasu na jakieś nudziary. Przeszli do korytarzu. Amy popatrzyła na ich twarze. Szukała chłopaka, który ją obronił wtedy na boisku. Nie było go. Chciała ich o to zapytać, ale nie chciała znowu słuchać ich głupiego gadania. Zamknęła za nimi drzwi. Piętnaście minut później dzwonek znowu zadzwonił. Stał w nich jeden z tamtych.
-Zapomniałem komórki. Mogę? – zapytał i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka. Jednak w salonie go nie było.
-Musiałeś zostawić go gdzieś indziej. – stwierdziła i wskazała na drzwi.
-Nie przyszedłem po to. – powiedział i zbliżył się do niej. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale nie potrafiła, był zbyt silny. Krzyknęła głośnio. Chłopak rozluźnił uścisk i roześmiał się.
-Boże, jaka z ciebie panikara! – krztusił się śmiechem. – Wyluzuj trochę!
Usiadł w fotelu i patrzył na nią ze śmiechem.
-Jesteś dziwna, wiesz? – zapytał.
-Możliwe. – stwierdziła. Wiedziała, że jest inna i wiedziała nawet dlaczego. Każdy kto przeżyłby to co ona zachowywałby się dziwnie. Nie była taka jak inni, ale cieszyła się z tego. Przynajmniej nie była pusta.
Przyjrzała się chłopcowi. Był dosyć przystojny, miał ładne oczy, ale nie podobał jej się ten drwiący uśmiech na jego twarzy. Mogłoby się zdawać, że jest fałszywy i uważa się za najlepszego. Czy tak było naprawdę Amy się nie dowiedziała. Przynajmniej nie w tym momencie.

***

Amy postanowiła wyjść na spacer. Dzień był miły, słońce świeciło, nie było wiatru. Kiedy wyszła z domu napotkała przy furtce chłopaka. Od razu go poznała. To ten, który stanął wtedy po jej stronie.
-Cześć – zaczął niepewnie. Nie wiedział jak zareaguje.
-Cześć – odparła ostrożnie.
-Zgubiłaś portfel, Emily – powiedział patrząc na imię na dokumentach. Amy miała siedemnaście lat, aby móc zamieszkać sama musiałaby mieć ukończone dwadzieścia jeden. Posiadała fałszywy dowód i inne papiery. – Wyglądasz młodziej, wiesz? – uśmiechnął się. – Matthew – podał jej rękę.
-Miło mi – nie potrafiła zdobyć się na to, aby odwzajemnić uścisk, nie zniosła by tego. Chłopak po chwili cofnął dłoń i zapadło męczące milczenie. Blondyn stwierdził, że powinien już pójść.
-Czekaj chwilę… - zatrzymała go kiedy już chciał odejść. Przystanął i popatrzył na nią uważnie. – Pokażesz mi gdzie jest sklep? Jestem już naprawdę głodna.
-Chodź. – uśmiechnął się i otworzył jej furtkę, aby mogła wyjść.

*8972295
*izat5@interia.pl
*Britney Spears
*Holly Hamilton
*dom - Fire
Powrót do góry
Sarusia
Administrator


Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 912
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: się wzięłam??? xD

PostWysłany: Śro 20:12, 30 Maj 2007    Temat postu:

Jestem za i przyjmuję Grin

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T
Okropny


Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z O-ki

PostWysłany: Śro 20:12, 30 Maj 2007    Temat postu:

Ja jestem na tak Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Szkoła Magii i Czarodziejstwa Dragons Strona Główna -> Zgłoszenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin